piątek, 25 września 2009

I'm back

Choć mówimy o urlopie, mimo wszystko dobrze jest kiedyś wrócić. Na przykład po to, by opisać wrażenia na blogu. A tych było niemało. Również związanych z winem, co oczywiście cieszy.

Po blisko dwóch tygodniach spędzonych w Portugalii (a także częściowo w Hiszpanii) naprawdę jest o czym pisać. Reminiscencji pojawi się więc tu zapewne sporo. Siłą rzeczy będą dozowane; czas uparcie nie pozwala na całościowe, bardzo obszerne, ogarnięcie tematu. Z drugiej jednak strony, dzięki temu istnieje większa szansa na to, że nie pominę czegoś istotnego, nie umknie mi ważny szczegół.

Spróbowałem równo 30 win. Białych, różowych, czerwonych; także porto. Pijałem w lokalach, winiarniach, czy w rozmaitych instytutach win. Pijałem także trunki zakupione samodzielnie, trochę na chybił trafił. Choć naturalnie to ledwie skromny wycinek całości (nie wiem, czy nie mniej), to pewne zdanie o portugalskich winach mogłem w sobie jeśli nie wyrobić, to przynajmniej zarysować. Co uważam już za spory sukces.

Niebawem pojawią się tu wspomnienia, spisywane prosto z zeszytu, w którym skrzętnie notowałem spostrzeżenia i wrażenia podczas degustacji win. Będą także i inne, ale na razie o tych sza. Tymczasem (na zachętę) widok na dachy winiarni z panoramą Porto w tle:


I trzy kieliszki dumy Porto, każdy innego rodzaju:


Rozwinięcie już niebawem.