środa, 15 grudnia 2010

Telavi Marani Akhasheni 2005

Sporo ostatnimi czasy tu wspomnień minionego lata. Czas chyba najwyższy na skok w teraźniejszość - parę ciekawych win przydarzyło się mi wypić nie tylko podczas upałów, a skoro - zgodnie z zasadami globalnego ocieplenia - za oknem mróz siarczysty, to i wieczory dłuższe i chęć próbowania wina (przynajmniej u mnie) nieco większa. Letnie Reminiscencje pewnie niebawem powrócą, natomiast tym razem chciałbym skupić się na kolejnym winie gruzińskim, którego udało mi się spróbować. Wspominając bowiem ostatnio Marani Napareuli 2005 uznałem, że warto w temat wgryźć (wpić?) się nieco głębiej. I z tego to między innymi powodu kilka dni temu odkorkowałem pochodzące także z winiarni Telavi, Marani Akhasheni 2005.

W kieliszku barwa ciemnowiśniowa, karminowa. Podpalany rubin. Nos nasycony, pełny. Czuć śliwki, poziomki; w dłuższej perspektywie nuty dymne. Całość słodka.

Usta bardzo delikatne, wręcz aksamitne. Harmonijna, pełna budowa, taniny właściwie niewyczuwalne; z wrażeń smakowych na pierwszy plan wysuwają się ciemne owoce (dojrzałe wiśnie, ciemne jeżyny). W średniej długości finiszu wyczuwalne nuty toffi. Minimalny poziom kwasowości; wino nie jest jednak "przesłodzone".

Wina półsłodkie - a takim jest opisywane Akhasheni - pijam stosunkowo rzadko, stąd ocena może być nieco zachwiana; trudno mi o szersze porównania. Bez nich stwierdzam jednak, że przedstawione Marani to naprawdę smaczne wino; z jednej strony mamy ciekawie zinterpretowaną odmianę gron (100% Saperavi), z drugiej zaś - bardzo przyjemne doznania smakowo-aromatyczne. Świetne na prezent świąteczny dla każdego (niekoniecznie winomana).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz