niedziela, 30 sierpnia 2009
Moncaro Sangiovese Marche
Nazwa: Moncaro Sangiovese Marche
Pochodzenie: Włochy
Region: Marche
Apelacja:
Szczepy: Sangiovese, Montepulciano
Rocznik: 2008
Zakup:
Cena:
Lato wkracza nam właśnie w swoją finalną, przedjesienną porę. Jest już trochę chłodniej, dni powoli się skracają, liście na drzewach z zielonych przedzierzgają się niepostrzeżenie w żółte, pomarańczowe, złote, miedziane, czerwone. Przy kieliszku nieco inne toczą się już rozmowy, trochę mniej wakacyjnego szaleństwa wokoło. W takim to nastroju, nieco nostalgicznym, zwalniając i bez pośpiechu, smakowałem w rodzinnym gronie włoskie Moncaro Sangiovese. Skrzętnie notując spostrzeżenia.
Kieliszek klarowny, przejrzysty. Wino zdaje się być lekkiej, nienatrętnej budowy. Barwa wiśniowa, pobłyskuje rubinem.
Pierwszy nos przynosi aromaty czerwonych owoców. Ze szczególnym wskazaniem czereśni wespół z wiśnią. Choć może raczej to zapach kompotu z tychże. Uwolnione estry przydają bukietowi słodyczy, ale i wyraźnych alkoholowych nut. Umocniły się przy tym wrażenia pierwszego nosa.
Na podniebieniu wrażenia niewiele bardziej rozległe. Ponownie czerwone owoce, choć tym razem przeważają wiśnie. Ciało średniej konsystencji, trunek jest raczej lekki. Taniny miękkie, ledwo wyczuwalne. Sporo goryczki, utrzymującej się po ostatnie tchnienia długiego finału. Znów wyczuwalny alkohol, być może wino było minimalnie za ciepłe.
W toku smakowania trunek ładnie się otwierał i po niezbyt zachęcającym początku, końcówka była naprawdę udana. Zwłaszcza ze względu na coraz wyraźniejsze akcenty wiśniowe, dobrze spinające wrażenia w całość. Moncaro Sangiovese Marche nie jest trunkiem wybitnym, ani szczególnie trudnym. To po prostu niezłe wino.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam
OdpowiedzUsuńZwróciłem na Twój blog uwagę z racji podobieństwa motywacji do głębszego zainteresowania winem - sam kilka miesięcy temu postanowiłem je pić (a może już degustować) bardziej świadomie. Nie pretenduję do osiągnięcia wielkiego ZNAWSTWA wina - chciałbym po prostu czerpać z niego jeszcze więcej przyjemności. Miło więc skonfrontować swoje doznania z doznaniami kogoś, kto też nie jest znawcą wina od lat.
Zdarzyło się również, iż kilka dni temu miałem okazje spróbować wina za szczepu sangiovese: toskańskiego Le Scapitozze IGT z 2008 roku. Wrażenia bardzo podobne: czerwone owoce (głównie wiśnia i czereśnia) może z lekką nutą pomarańczy. Generalnie - niezobowiązujące młode wino do lekkich przekąsek (wyobrażam je sobie z sosem z pomidorów i czarnych oliwek lub dobrą prostą pizzą na cienkim cieście) a nawet samodzielnego wypicia.
pozdrawiam
Lech
P.S. Ciekawy jestem Twoich wrażeń z Gotin del Risc
Dzięki za wypowiedź. Sam także nie pretenduję do jakiegokolwiek miana, ot próbuję win i na swój sposób amatorsko je oceniam :-)
OdpowiedzUsuńGotin opiszę niebawem, muszę odkopać w notesie zapis wrażeń. Przed urlopem czasu trochę mało było, stąd też poślizg.
Mogę znaleźć gdzieś w sieci Twoje opisy?
Na razie opisuje wino wyłącznie na własne potrzeby - nie bardzo bowiem wierzę w swoje umiejętności opisu wrażeń związanych z winem.
OdpowiedzUsuńMoże z czasem zdecyduję się je umieszczać gdzieś w sieci, ale to dopiero za kilkanaście butelek :)