Od kilku godzin jestem szczęśliwym posiadaczem polskiego wina stworzonego w Winnicy Jaworek w Miękini. Padło na Rieslinga, pozostałe (Pinot Noir Rose, Feniks, Pinot Gris) są w tym momencie już niedostępne; Chardonnay/Auxerrois zdaje się jeszcze nie ma w sprzedaży (branża mówi o końcu września). I choć szkoda mi niezmiernie win, których nabyć nie zdążyłem (ewidentnie zadziałało tu moje gapiostwo), to rad jestem wielce, że udało mi się zdobyć jeden z trunków z - co tu dużo pisać - historycznego, pierwszego oficjalnego rocznika win z Miękini.
O samym debiucie napisano już wiele, stąd też prawd powszechnie znanych niepotrzebnie powtarzać nie będę. Mam tylko nadzieję, że za Winnicą Lecha Jaworka pójdą inni i rodzimy przemysł winiarski nie będzie ograniczać się li tylko do importu. Na co zresztą mamy naprawdę spore szanse - polskie wina radzą sobie bowiem coraz lepiej. Podczas osiemnastej edycji międzynarodowego konkursu winiarskiego Vinoforum (odbyła się w Trenčínie na Słowacji, na początku sierpnia) zdobyliśmy tam aż 5 medali! Przyznacie, że robi wrażenie, prawda? Zwłaszcza jak na debiut.
Krótko mówiąc - jest dobrze. Jak na sytuację z ostatnich lat, wręcz bardzo dobrze. Przed nami sporo pracy, jednak wyraźnie widać, że coś drgnęło. A co? To sprawdzę niebawem, degustując polskiego rieslinga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz