środa, 21 października 2009

Laguna de la Nava


Nazwa: Laguna de la Nava
Pochodzenie: Hiszpania
Region: Valdepeñas
Apelacja: D.O. Valdepeñas
Szczepy: Tempranillo
Rocznik: 2008
Zakup: Alma (Renoma), Wrocław
Cena:

Etykieta z kaczuszką jak nic przykuwa uwagę. Przyznam, że kilkakrotnie podchodziłem do tego wina, za każdym razem kończąc w ręku z inną butelką. Tym razem nie wytrzymałem - postanowiłem spróbować Laguny, choćby dla kaczki właśnie. Jak czasem kończy się wybieranie trunku dla "okładki" wiadomo, jednak równie powszechnie znane jest powiedzenie, iż kto nie gra, ten nie wygrywa. Czas zatem zagrać.

W kieliszku wino prezentuje się ładnie, przejrzyście i czerwono. Miejscami ciemniejsze, w całości jednak stosunkowo klarowne.

Nos przynosi wrażenia zupełnie inne. Jest gęsto, przeciągle, nasycenie. Jakbym wąchał słoik dżemu truskawkowego. Uwolnione estry zakręciły nieco goryczką, dodały trochę wiśni, trąciły mokrą korą drzewa. Gęstości jednak nie ubywa, co rodzi pytania o smak - zwłaszcza w zestawieniu z lekkim okiem.

Na podniebieniu wino jest ewidentnie jasne. Dobrze zbudowane, nie przesadnie dominujące (jak nos). Słuszna porcja kwaśności, logicznie ściągające potem taniny. Jest lekko. Czuć młodą wiśnię.

W toku otwierania się z żalem stwierdziłem, iż wino traci. Napowietrza się miast szlachetnie ujawniać kolejne swoje walory. Traci na jakości, miast jej dyskretnie nabierać. Robi się gorzkie i kwaśno niemiłe, miast wypadkową dwóch tych smaków powalać. Początkowy więc werdykt "niezłe" zamieniam na "ujdzie w tłoku". Przy zgaszonym świetle niemalże. Nic szczególnego.


1 komentarz:

  1. Etykieta naprawdę fajna, ale cóż szkoda, że wino z kategorii "ujdzie w tłoku".

    OdpowiedzUsuń