sobota, 26 grudnia 2009

Shell Segal Barkan 2008


Nazwa: Shell Segal Barkan
Pochodzenie: Izrael
Region:
Apelacja:
Szczepy: Sauvignon Blanc, Colombard, Muscat
Rocznik: 2008
Zakup: Alma (Renoma), Wrocław
Cena: 23 zł

Wino zakupione przy akompaniamencie sporej dozy ciekawości i ekscytacji - to mój debiut w materii trunków izraelskich. Dodatkowo miało uświetnić przyrządzone przeze mnie i Anię danie, na które złożyła się duszona cykoria podana wespół z ryżem z kurkumą w towarzystwie sosu pomidorowego. A gdy wspomni się jeszcze o pierwszym obcowaniu ze szczepem Colombard, to robi się nam naprawdę sporo powodów do ciekawości. A przy okazji rosną oczekiwania. Czy wino im sprostało? Odpowiedź poniżej.

Najsampierw stosowna otoczka. Trunek na kontretykiecie określono jako koszerny. Co początkowo przydało nieco frajdy, później zaś nakazało się dwakroć zastanowić. No bo jak to - czy blend kilku szczepów może być koszerny? Zasięgnąłem opinii na łamach rozmaitych witryn traktujących o sprawie i niestety nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Pozostaje przyjąć więc ostrożną interpretację, jakoby mieszanka różnych rodzajów gron nie ujmowała trunkowi koszerności. I na niej oprzeć resztę wywodów.

A propos szczepów. Nie znałem wcześniej Colombarda, natomiast rzut okiem na kilka opisów uświadomił mi, że nie mam do czynienia z cudownym dzieckiem gron ziemi izraelskiej, a z jedną z najpopularniejszych odmian owoców, z których produkuje się dobre wina w Kalifornii. Znany tam pod nazwą French Colombard (doprawdy, wysokiej próby to mistyfikacja nazwy...), do niedawna nie miał sobie równych jeśli chodzi o ilość zużywanych gron do produkcji win kalifornijskich w ogóle, licząc całość bezwzględnie.

Sama odmiana jest wielce wdzięczna jeśli chodzi o mieszanie z innymi gatunkami gron. W tym przypadku dobrze wkomponowała się w całość razem z Sauvignon Blanc (który z kolei miał dobrze zabrzmieć przy cykorii) oraz Muscatem. Colombard w właściwości swej jest kruchy, umiarkowanie wytrawny (przy pewnej dozie pikantności), przydaje trunkowi aromatów kwiatowych, a wszystko przy odpowiedniej dozie kwasowości. Tyleż teorii, zobaczmy jak ma się to do rzeczywistości.


W kieliszku wino wygląda na nieco jaśniejszą odmianę szampana. Wyraźnie mineralna faktura, przypomina nieco barwą polskiego Feniksa (acz jest o jeden ton ciemniejsze i bardziej zdecydowane).

Nos aż kłębi się różnorodnością. Dużo kwiatów (a jednak!), coś tropikalnego (liczi, mango), wszystko przeciągnięte nutą mocniejszą (kurz, słodycz), zapowiadającą oleisty charakter trunku.

Na podniebieniu, zgodnie z zapowiedzią, nieco mleczna konsystencja. Ciężkawe słodyczą, nie przesadnie jednak przeciążone. W posmaku wyraźne nuty mango. Wino grube, solidnie zbudowane, długie. Otwierając się, zyskało dodatkowo coś z goryczy białego grejpfruta. Tym samym zaciekawiło, zaintrygowało, zachęciło do dalszych poszukiwań. Bezsprzecznie nie wino życia, natomiast całkiem niezłe i godne polecenia, zwłaszcza w tej cenie.


Degustacja potwierdziła słuszność zakupu Shell Segal. Gorzej - od razu zdradzę - poszło przy konsumpcji. Gorzka w naturze swojej cykoria fatalnie ułożyła się z winem, które (mimo słodkich swych przymiotów) w zestawieniu z posiłkiem na pierwszy plan zdecydowanie wysunęło spore pokłady goryczy i ogólnie rozumianej wytrawności. Na nic zdał się Sauvignon Blanc, na nic sos pomidorowy; tego wina nie łączy się z duszoną cykorią! To nie opinia, to przestroga :-)

Nie zmienia naturalnie nieudane połączenie potrawy z winem ogólnego odczucia po spróbowaniu izraelskiego trunku, które jednoznacznie jest pozytywne.

Jednak... Czy aby na pewno było koszerne?

1 komentarz:

  1. Było. Koszerność wina wynika nie z techniki, a pilnowania procesu tworzenia. Wino z założenia jest koszerne, bo robione z koszernych produktów, może jednak zostać zdekoszerowane w trakcie produkcji. Certyfikat koszerności wystawiany przez rabina oznacza więc tyle, że proces jest sprawdzony i warunki w jakich się odbywa uniemożliwia zdekoszerowanie trunku.
    Mam nadzieję, że nieco wyjaśniłam, w razie czego służę doprecyzowaniem. A wino rzeczywiście dobre. Z izraelskich polecam jeszcze Yarden i Barkan (oba niestety już droższe).

    OdpowiedzUsuń