wtorek, 2 marca 2010

Po sąsiedzku czyli w Czechach


Nazwa: Mikulov Ryzlink rýnský
Pochodzenie: Czechy
Region: Morawy
Apelacja:
Szczepy: Ryzlink rýnský
Rocznik: 2008
Zakup: Hipermarket Tesco, Rokytnice nad Jizerou
Cena: ok. 80 Kč

Po kolejnym weekendzie na stoku narciarskim u naszych południowych sąsiadów postanowiłem zmienić nieco upodobania jeżeli chodzi o kwestie zakupowe i obok zapasów znakomitego czeskiego piwa, nabyć także i butelkę rodzimego, czeskiego wina. Nie od dziś wiadomo, że bracia Czesi bardziej mają z winem po drodze niż my (choć to szybko może się zmienić, patrz Winnice Jaworek, czy Winnica Płochockich), stąd też decyzja o spróbowaniu ich produktu regionalnego była ledwie kwestią czasu. Nie mówiąc już o terroir :-)

W kieliszku żółtawe, jakby musujące, przypominające ciemniejszego o ton szampana. Pierwszy nos bardzo słodki, a przy tym i lekki; bardziej trąci Gewürztraminerem, choć takim specyficznym, pozbawionym trochę ciała. Dużo pasteli, trochę mineralności. Cień melona. W drugim podejściu nadal słodko, pojawiło się liczi, jest też jakiś ogólny, kwiatowy charakter całości. Ładnie.

Usta oleiste, dobrze układają się z harmonijnym ciałem. Całość wyważona, bez jakichkolwiek radykalizmów. Nieco goryczkowy finał, nie ujmujący trunkowi charakteru. Poziom kwasowości ok, choć ta sama w sobie zdaje się być nieco sztuczna, jakby powierzchowna.

Pierwszy czeski trunek w progach bloga wytrzymał próbę, choć daleki jestem od peanów. W miarę otwierania się wino nieco traciło, co odbiło się na ogólnej jego ocenie. Która moim zdaniem brzmi: niczego sobie. I zdecydowanie nic ponadto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz