niedziela, 11 października 2009

Soldepeñas


Nazwa: Soldepeñas
Pochodzenie: Hiszpania
Region:
Apelacja:
Szczepy: Tempranillo, Garnacha
Rocznik:
Zakup: Restauracja Syriana, Wrocław (wino do obiadu)
Cena: promocyjne 5 zł

Winnych wrażeń co i rusz przybywa, zaś czasu na ich opisanie coraz mniej. Dostrzegam w tym złowrogą i dojmującą współzależność, przejawiającą się w brutalnie odwrotnej proporcjonalności. Z tego też powodu zapewne najbliższe wpisy na blogu pojawiać się będą nie tylko rzadziej, ale i w kolejności, która z chronologią wiele wspólnego mieć nie będzie.

Dziś jednak, na przekór rzeczywistości spróbuję opisać trunek, degustowany w dniu dzisiejszym właśnie. Co więcej - do obiadu.

O samym posiłku słów kilka dla wyjaśnienia. Tym razem nie pichciliśmy bowiem z Anią samodzielnie, a pozwoliliśmy sobie na obiad w restauracji. Padło na "Syrianę", lokal, który mieliśmy już okazję onegdaj zwiedzić (ze skutkiem pozytywnym). Do zjedzenia wybraliśmy Sfihę i Batatę z pieca. Jak kto wnikliwy, niech sprawdzi co to takiego w internecie. Ja ograniczę się do lapidarnego stwierdzenia - do obu potraw wybrane wino nie pasowało. A jak smakowało? Opis poniżej.

W kieliszku klarowne, rubinowe, żywe i błyszczące. Co najważniejsze - zachęca.

Pierwszy nos fajnie owocowy, ale jakoś tak inaczej, niż "zwykle". Czerwone porzeczki? Truskawkowy mus? Aromat nierozproszony, choć lekki. Nos drugi wyraźnie alkoholowy, trunek ujawnia swą moc (okazało się, że ma 12,5%). Trochę ciemniejszych, gorzkawych nut.

Na podniebieniu wino jest harmonijne, lekkie i wyważone. Przyjemnie wytrawne, pozostawia w krótkim finiszu wrażenia goryczkowo - kwaśnawe. Alkohol nie razi, choć oddać trzeba - wino podano nieco nazbyt schłodzone. W smaku ciemne wiśnie mieszają się z zieloną papryką.

Hiszpańskie Soldepeñas nie porywa, choć kłamstwem byłoby określenie jego jako wina słabego. Trunek jest niezły i jako taki należy go rekomendować. Choć ciekaw jestem z jaką potrawą lepiej by się skomponował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz