niedziela, 16 maja 2010

Austryjackie dylemata - And the real Winner is...

Czas podsumować moją austriacką przygodę. Najsampierw słówko wyjaśnienia, skąd słowo "real" w tytule notki. Otóż podobnie zatytułowanego posta zdarzyło mi się już raz popełnić; wówczas pisałem o zwycięzcy mojego mini-konkursu dotyczącego cen gasslerowskiego pakietu. Tym razem - aby uniknąć wątpliwości - mamy okazję do poznania trzech najlepszych z sześciu próbowanych win.

3. Brązowy medal i wywalczone rzutem na taśmę miejsce na "pudle" przypadło Welschrieslingowi. Głównie za bardzo ciekawy i złożony - jak na takie wino - nos. Tęgie ciało, fajny kwasowy owoc - to także zagrało na plus dla Welschrieslinga. Który w sumie okazał się winem nie nazbyt wymagającym, a jednak w pewien sposób intrygującym.




2. Miejsce drugie, a zarazem i srebro zdobył Zweigelt. Przede wszystkim za sprawą zaskakującej wielowymiarowości. Ładne oko, bogaty nos, frapujące podniebienie. Wędrujące co i rusz w różne strony skojarzenia (LBV!), zdecydowanie pozytywne odczucia - a to wszystko po określeniu w pierwszej rundzie wina jako "mdłego". Dobrze, że miałem drugą szansę obcowania z tym winem - jest naprawdę niezłe.



1. Nie mogło być inaczej. Zachwycił w rundzie pierwszej, potwierdził to wszystko w rundzie finałowej. And the real Winner is Weissburgunder - cóż więcej pisać? Ma wszystko to, co mieć powinno; kwasowość, naturalnie miękki charakter, owoce. Ładny bilans, takaż faktura. Wino godne polecenia, do wypicia przy niejednej okazji. W moim mini-panelu zasłużone złoto.

***
Po zakupieniu 12 butelek z 6 rodzajami win z austriackiej posiadłości Johanna Gasslera (rocznik 2008) i opisaniu wielu wrażeń degustacyjnych, czas zakończyć, zainaugurowany półtora miesiąca temu cykl Austryjackie dylemata. Przede mną mnóstwo butelek do odkorkowania (kilka zresztą przydarzyło się jeszcze w trakcie opisywania Austriaków) i tyleż do opisania; pewnikiem już z innych winnych krain. Co nie znaczy, że o Austrii zapomnę.

Dzięki Wszystkim za głosy w dyskusji - każda wypowiedź to dla mnie spora inspiracja. Jeśli tylko ktoś miał (lub mieć będzie) sposobność do spróbowania któregoś z przedstawionych win, chętnie poznam opinię, do której opublikowania zachęcam.

Austryjackie dylemata rocznika 2008 uważam za rozstrzygnięte.

1 komentarz:

  1. Zaskakujące, by nie powiedzieć szokujące, dane przedstawił na swoim blogu Andrzej Daszkiewicz - http://blogi.magazynwino.pl/daszkiewicz/2010/05/29/wiesci-z-austrii/
    Okazuje się, że coraz więcej Polaków stawia na CK wina.

    OdpowiedzUsuń