poniedziałek, 3 stycznia 2011

Wehikuł czasu, czyli podsumowanie 2010 roku

Po szaleństwach sylwestrowej nocy (w niepośledni sposób z winem związanej, ale o tym innym razem) czas najwyższy na ostatnie, tradycyjne już zerknięcie przez ramię i przytoczenie co ciekawszych wrażeń z minionego 2010 roku. Wydaje mi się, że tych było niemało, co w sposób oczywisty cieszy. Wybór rzecz jasna subiektywny.

Wino roku - czerwone

Gulfi Nero d'Avola Rossojbleo 2007 - zakupione przeze mnie po dłuższym czasie spędzonym w towarzystwie li tylko trunków austriackich. Szukałem w tamtym momencie wina złożonego, trudniejszego, mogącego dać mi trochę oddechu od charakterystycznych i dość jednowymiarowych win z posiadłości Johanna Gasslera. Otrzymałem to wszystko i jeszcze trochę więcej; próbowane przeze mnie Gulfi to wino ciekawe, zyskujące z czasem, wciągające. Zdecydowanie godne polecenia.






Wyróżnienia: 

Telavi Marani Akhasheni 2005 - wyróżnione de facto z jednego zasadniczego powodu: nie pomnę, bym próbował w ubiegłym roku innego wina półsłodkiego. Już sam ten fakt daje gruzińskiemu trunkowi pewną przewagę. Co jednak dużo ważniejsze - to wino jest po prostu bardzo dobre. Wyważone, wyprodukowane na bazie ciekawego szczepu (Saperavi), niezobowiązujące. W pewien jednak sposób intrygujące (nuty toffi w finiszu). A to wszystko przy nader przystępnej cenie.







Castello Monaci Pilùna Primitivo 2009 - które dostało się do podsumowania rzutem na taśmę; piłem je podczas spotkania sylwestrowego (o czym, zgodnie z zapowiedzią, niebawem będzie szerzej). Arcyciekawe wino; nos wprawdzie zredukowany, jednak usta - świetne. Harmonijne, bardzo interesująco się rozwijające, z dominującymi nutami wędzarni i pieprzu oraz świetnym atakiem garbników. W dłuższej perspektywie wyczułem aromaty ciemnych, czerwonych owoców; zdecydowanie frapujący trunek.





Wino roku - białe

Kendermanns Riesling Kabinett 2008 - w tej kategorii bezsprzeczny i niezaprzeczalny nr 1. Świetna równowaga, subtelna kwasowość, kapitalny finisz. Bardzo harmonijne wino, z jednej strony aksamitne i smukłe, z drugiej zaś nie tracące charakterystycznego dla szczepu pazura, który czyni trunek nieco niesfornym. To wszystko zaś otrzymujemy za butelkę wartą mniej niż 30 zł! Fantastyczny riesling.







Wyróżnienie:

Pinot Gris Jaworek 2009 - świetne wino, bez żadnej taryfy ulgowej dla jego "polskości". Ładny balans, ciekawy nos, bardzo dobrze zbudowane usta. Są aromaty typowe (gruszka, melon), są i elementy nieco bardziej intrygujące (pluszowy, odrobinę "zakurzony", zimny nos). Dobry prognostyk dla win Lecha Jaworka, z których kilka z rocznika 2009 wypadło cokolwiek ciekawie. Co zarazem dobrze wróży polskim winom w ogóle - progres jest widoczny.







Wydarzenie roku

Bez dwóch zdań - Grand Prix Magazynu Wino 2010. Listopadowe spotkanie, podczas którego, dzięki uprzejmości redakcji MW, miałem możliwość wypowiedzieć się na temat najlepszych win 2010 roku w Polsce, wspominam bardzo dobrze.Winiarskich wydarzeń w kraju mamy coraz więcej (i dobrze!), jednak w moim odczuciu trudno je porównać ze wspomnianym spotkaniem; głównie ze względu na realną możliwość oceny próbowanych win. Co dla blogera nadal pozostaje bardzo istotnym faktem.

Blog roku

Jako, że bloga sam prowadzę, często i chętnie zaglądam cóż ciekawego ma do powiedzenia "konkurencja" :-). A że ma do powiedzenia bardzo dużo i najczęściej bardzo interesująco, pomyślałem, że wskażę w tym miejscu 3 blogi, które w 2010 roku odwiedzałem najczęściej. Starając się autorom zanadto nie słodzić.

Moje Wina - w moim odczuciu absolutnie bezkonkurencyjny. Jest ciekawie, dowcipnie, merytorycznie. Co więcej - pomysł cały czas jest rozwijany. Zainteresowanych odsyłam do Wine Zine, czyli kontynuacji i rozszerzonej wersji bloga.

Wine Notes - czyli jak z prostego dziennika internetowego dokumentującego spróbowane wina zrobić bloga, na którym relacje podróżnicze mieszają się z felietonem, a winne dylematy sąsiadują z opisem winiarskich wydarzeń w skali kraju. Wszystko na niezmiennym, wysokim poziomie.

Białe nad Czerwonym - gdzie wino jest pretekstem do poznawania i opisywania coraz to nowych wrażeń. W większości rzecz jasna związanych z winem właśnie, zdarzają się jednak i inne alkohole (nalewki, piwa), czasem autor zahaczy o stricte kulinarny temat (jak gęsina), bywa, że zachęci do przeczytania książki (oczywiście związanej z kuchnią). Całość z silnym wskazaniem na Italię.

Rozczarowanie roku

Ceny win w Polsce - choć sporo mówi się o rosnącej konsumpcji wina w naszym kraju, udanie debiutują na szerokim rynku rodzimi winiarze, tematycznych blogów zaś przybywa, poziom cen w dalszym ciągu potrafi odstraszyć konsumentów od półek z winnym asortymentem. Ze szczególnym wskazaniem (niestety) na wina polskie, za które wszyscy sporo przepłacamy. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że sytuacja ulegać będzie systematycznej poprawie, choć na większe zmiany w temacie specjalnie się nie nastawiam. W tym kontekście udanie radzą sobie dyskonty (z "Owadem" na czele), proponujące nierzadko ciekawe wina w przystępnych cenach.  

5 komentarzy:

  1. Cześć Tomku, też dziś wybrałem kilka win. Od razu widać, że wszystko ustawiliśmy:-)
    Najsmutniejsza wydaje się kategoria ROZCZAROWANIE ROKU, niestety jest to rozczarowanie dla nas wszystkich.
    Dzięki za ciepłe słowo. Postaram się w tym roku penetrować trochę inne kraje, a nie tylko Włochy.

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety, spisek wyszedł na jaw, na drugi raz trzeba pomyśleć o większym interwale czasowym :-) Dobrze, że chociaż nasze typy się od siebie różniły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, to Nowy Rok, wszyscy robią podsumowania :] Nikt nie będzie nic podejrzewał.

    Ja na pewno przyklasnęłabym Ci, jeśli chodzi o Jaworka (wygrał u mnie GP MW). Rozczarowanie roku to bardzo skomplikowana sprawa, niestety. Mimo wszystko trudno mi mieć pretensje do polskich winiarzy o wysokie ceny wina - przy tak małej produkcji i wysokich opłatach ciężko cokolwiek z tym zrobić.

    Sprawa dyskontów - choć podoba mi się idea taniego wina, a jakże! - jest z kolei dwustronnym medalem. Fajnie, że wino staje się popularne, ale dobrze byłoby zrobić coś, żeby dyskontowe wino było jedynie "skakaniem w bok" a nie pierwszym wyborem.

    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do cen polskich win, zgadzam się, że to jeszcze nie ten moment. Na razie nie zaistniały jeszcze nawet w powszechnej świadomości; z reguły natykam się na wzrok pełen politowania i porozumiewawcze uśmiechy, gdy mówię o dobrym winie z Polski. I choć sytuację polskich winiarzy rozumiem, czasem dopada mnie dylemat - czy wybrać dwa tańsze wina z zagranicy, czy też jedno z Polski? Przy zachowanej porównywalnej jakości, rzecz jasna.

    Natomiast odnosząc się do cen wina w ogóle, to aktywność dyskontów na tym polu postrzegam jak na razie jako pozytywną. Wprawdzie często ta atrakcyjna, niska cena odpowiada niestety jakości trunku, z drugiej jednak strony - nierzadko można trafić na perełki. Konsument dostaje zaś jasny sygnał, że wino (najczęściej do picia codziennego, użytkowe) naprawdę może być tańsze.

    Cena wina to temat-rzeka, siłą rzeczy upraszczam więc i spłaszczam tu tę kwestię. Uderza jednak fakt różnic w cenach między Polską a zagranicą; stąd więc rozczarowanie.

    Odwzajemniam życzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Próbowałem wczoraj tego Kendermannsa, ale z 2007 roku. - przednie wino. Dzięki za polecenie tej butelki!

    OdpowiedzUsuń